Wstyd się przyznać, ale jak na początku kwietnia zaczęłam sobie ćwiczyć, to trochę przesadziłam. Szczególnie z nogami. Bolały, chodzić nie mogłam. Po dwóch dniach odpoczynku zrobiło się lepiej, więc zamiast walczyć dalej to ja.. odpuściłam. Nie tylko nogi, ale ogólnie ruch. Nawet hantelki poszły w kąt. W sobotę byłam na imprezie z koleżanką, tańczyłyśmy kilka godzin, pot się lał strumieniami, ale im więcej ruchu, tym dla mnie lepiej. Wczoraj zdychałam (od kilku dni na kasie bez przerwy, a jeszcze po imprezie...), ale dzisiaj. Zakwasy, bóle i.. najlepszy ruch na to.
Tym bardziej że słoneczko, a ja chcę wdrożyć jeszcze bieganie. Co prawda nie wiem, którego planu się trzymać czy 10-cio tygodniowy czy 6-cio tygodniowy. Myślę, że rozgrzewkę zastosuję jak przed 10, ale ogólnie wezmę się za 6.
Do tego do pracy zamiast autobusem to na nóżkach mam zamiar chodzić, ogólnie częściej i więcej chodzić. I powróciły hantelki, ćwiczenia i przysiady!
Więc słoneczko pomóż mi zwalczyć permanentnego lenia, którego mam.
Mam nadzieję, że uda mi się też pożyczyć rower i sobie pojeżdżę (niestety mój jest nie do odzyskania).
Tak sobie planuję, tak sobie chcę. I tak będzie.
powodzenia! ;))))
OdpowiedzUsuńz calego serca zycze powodzenia :)
OdpowiedzUsuńja zaczęłam na początku kwietnia z tym planem ale szybko go zmodyfikowałam i biegając 2x w tygodniu po miesiącu dobiłam do 30min bez przerwy :)
OdpowiedzUsuń