poniedziałek, 8 lipca 2013

Podsumowanie czerwca + aktualizacja rowerowa.

Wiem, że długo nie pisałam, ale czerwiec to był taki dziwny miesiąc. Zacznę może od tego, że zajechałam rower na śmierć. Dosłownie. Mam rozwalone pedały, hamulce, koła, łańcuch i coś tam jeszcze ergo - poszedł do reklamacji. Niestety Pani chciała być mądrzejsza i wrzuciła nam gwarancję, a nie towar niezgodny z umową (co dla mnie jest korzystniejsze). Dzisiaj mija 14 dni roboczych a ja nadal nie wiem, co z moim rowerem! Na szczęście mam inne, fajne cudo. Lepszy - przerzutki, hamulce, rama, pedały. Więc wczoraj po pracy zrobiłam sobie małą rundkę. Niestety - rundkę krótką, bo tylko 18km, ale zawsze coś. Wcześniej w te miejsca wyjechać nie mogłam, wczoraj bez problemu (po pracy!). A że u nas dziki grasują, a wokół same lasy to.. Jeśli zarzucicie mi już małą kondycję - nie, kondycję nadal mam słabą, ale mogę ćwiczyć ją dalej, bo jak widzicie.. czerwiec był miesiącem lesera!

Wracając do podsumowania, było kiepsko, chociaż trochę lepiej niż w maju.
W maju nie biegałam ani razu, nie licząc świńskiego truchtu na przystanek.
Rowerem pokonałam 65,11km - mało, ale rower zdechł.
Hantlami machnęłam tylko 250 razy. Bardzo źle.
Aktywności fizycznej miałam tylko 5,12h
Ze spacerami też kiepsko, bo jedyne 6km zrobiłam.
Przysiady i pompki po 20. Reszty niet.
Tak, kiepsko było. Nie ma się więc co dziwić, ze dupsko urosło znowu...
I jak tutaj być fit?
No i znowu zaczęłam palić, jak roweru nie było :( Cóż, będzie lepiej - musi być!

2 komentarze:

  1. Ale za to musiałaś jeździć bardzo intensywnie, skoro go zajechałaś ;-) Spoko, poprawisz się w tym miesiącu.
    A palenie to ZUO. mam nadzieję że nie palisz za dużo?

    OdpowiedzUsuń
  2. No ładnie się poprawiam. Do osiągnięcia celu rowerowego zostało mi trochę ponad 70km :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze i za wsparcie, jakie mi okazujecie. To dla mnie bardzo ważne.