sobota, 31 sierpnia 2013

Podsumowanie miesiąca: sierpień 2013

Chociaż dzień się już nie skończył, ja biegnę, pędzę i lecę, by podsumować sierpień. Bo jestem z niego zadowolona. Nawet bardzo, bardzo!
Chora jestem niestety, więc ani roweru, ani biegania, ani żadnej większej aktywności nie mogę wykonywać, bo sił brak, jednak ja się muszę Wam pochwalić.

Po pierwsze waga! W tym miesiącu schudłam równo 2kg. Chociaż to złe określenie, w tym miesiącu po prostu utrzymałam wagę na poziomie minus dwóch kilogramów. Do końca mojego postanowienia zostało mi jeszcze zrzucić 4kg.

Po drugie aktywność:
Najbardziej dumna jestem z roweru - przejechanych 107,538km. (w lipcu było 85km) W tym miesiącu zrealizowałam także swój cel przejechania 200km na rowerze.
Następnie spacery - 19km. (w poprzednim było ich 5km). Tutaj nie zawsze liczyłam, ale częściej chodziłam w różne miejsca.
Aktywność fizyczna, pomijając aktywność rowerową i spacerową (oraz pracę) to miałam jej 20h (tak, 20 godzin ćwiczeń), uważam że nie jest to jakiś zły wynik, ale mogłoby być lepiej.
Hantle - 1700 machnięć, zdecydowanie za mało :(
Pompki - 100 - mało
Przysiady - 60 - porażka na całej linii.
Brzuszki - 120 - kolejna porażka.
Stepper - 560 powtórzeń, ale coś ten mój stepper nie chce raz że zliczać, dwa, że ciężko chodzi. No i nie miałam za bardzo ochoty ;)

Jednak mimo tych słabych wyników ze stacjonarnych ćwiczeń, to jestem dumna z siebie, bo te bardziej wymagające zrobiłam dobrze.

Po trzecie - wyzwania!
No tutaj leżę i kwiczę. Co z tego, że rzucę szumnym "tak ćwiczę/macham/rzucę" kiedy wielkie G z tego wychodzi? Nie mam w sobie konsekwencji, mam za to wielkiego lenia. Więc jedynie trochę poćwiczyłam na biust, z paleniem ograniczyłam, przez kilka dni nie paliłam, potem znowu kurzyłam jak smok, ale.. jestem na dobrej drodze, co do ćwiczeń - ruszę z nimi, I promise!

Sierpień to był dobry miesiąc, dla mnie. Nie zrobiłam wszystkiego co sobie założyłam, ale jestem dumna ze swoich osiągnięć.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Motywacyjnie #2 (+ choróbsko)

Najlepszy komentarz jaki usłyszałam ostatnio? "Ale schudłaś!"
I fakt, że wchodzę w ciuszki (może nie leżą jeszcze idealnie) mniejsze, zgrabniejsze i nawet w nich fajnie wyglądam! Mój obraz mnie się zmienia, na taki lepszy.
Aktualnie jednak jestem chora, straciłam zapał do wszystkiego, męczy mnie nawet machanie hantlami. Jechałam ostatnio do pracy, i padłam po kilometrze. Ale jechałam chora. Więc zeszłam z roweru i prowadziłam go. Czułam się z tym okropnie.
Dlatego, skoro ja ćwiczyć nie mogę (najpierw się trochę wykuruję), pomotywuję Was dziewczyny! Damy radę :)

Musiałam ;)
To się odnosi to większości decyzji z mojej przeszłości
Niezła zmiana!
Już wkrótce podsumowanie tego miesiąca, z którego jestem serio dumna (zawsze mógł być lepszy, ale był lepszy od poprzednich!), poza tym mam kilka przemyśleń na temat moich celów, motywacji i zapału.

Miłego dnia, a ja się pakuję do roboty, wieczorem zaś do łóżka się kurować!

piątek, 16 sierpnia 2013

15kg i 96cm mniej!

Wchodzę na wagę i widzę piękną (dla mnie) liczbę. Kolejny kilogram w dół. Byłam tym zaskoczona, bo ostatnio nic wielkiego właściwie w tym kierunku nie robiłam. Jazda na rowerze, spacer, zero właściwie ćwiczeń. Po ćwiczeniach częściej nabierałam wagi. W dodatku czuję się przed okresem, ale.. no kurczę. 15 kg mniej! To już 15,1kg za mną. Teraz chwilę się poszamoczemy, trochę przybiorę, trochę zgubię, ale... Do mojego celu rocznego zostało jakieś 4,9kg. Właściwie, to chciałam sobie tak podsumować, popatrzeć jak to leciało? Od lutego 2012 do teraz zgubiłam 15,1kg, pewnie dla niektórych to nie jest dużo, w takim czasie, ale nie wróciłam do tamtej wagi, tylko sukcesywnie chudnę. Raz przybiorę pół kilo, raz schudnę 0,2kg i tak lecę i lecę.
Niemniej jednak, jak patrzę, to łącznie zgubiłam..96cm! W miejscach, w których się mierzyłam:
Biust - 11cm
Pod biustem - 13cm
Talia - 14cm
Brzuch - 32cm !!
Biodra - 12cm
Udo - 6cm
Łydka - 5cm
Ramię - 2cm
Szyja - 1cm

Różnicę sporą widać, rzadko robię sobie zdjęcia, więc wiecie.. ale postaram się Wam pokazać.
Największą różnicę widzę po buzi, ale nie chcę tego pokazywać, na razie ;)
Zaczęłam się częściej uśmiechać, lepiej czuć, więcej rzeczy mogę przymierzyć. Po prostu, czuję się lepiej, wyglądam lepiej.
I będzie lepiej, będzie mniej.

No, czuję się z siebie dumna!

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Pierwszy cel zrealizowany! Jestem z siebie dumna!

Padam, ogólnie padam na twarz. Ale dzisiaj wpisując w runlogu swoje km, zobaczyłam, że.. zrealizowałam swój pierwszy cel!
Moim wyznaczonym celem na ten rok było 200km rowerem. Wyznaczając go, nie miałam swojego roweru, więc był trudny do osiągnięcia. Ale dzisiaj, udało się. Właśnie dzisiaj go zrealizowałam!

Powróciłam znad zalewu, mokra, szczęśliwa, brudna. Zaliczyłam też rowerek wodny. I jestem też dumna z innej rzeczy, moje osiedle jest na górce, więc ciągle wszędzie mam pod górę. Ostatnio jak jechałam nad zalew, to wysiadałam przy każdej większej górce, podjeździe, nie mówiąc o kamienistych drogach. A dzisiaj? Dzisiaj po prostu pędziłam jak szatan. Dopiero w drodze powrotnej wpakowałam się na niefajną ścieżkę, bardzo kamienistą, wyboistą i ciężko mi się jechało. Ale już nie ma tak, ze schodzę z roweru i go prowadzę kilometrami. Teraz, po prostu jadę. Jest coraz lepiej, po prostu - jest coraz lepiej!

piątek, 2 sierpnia 2013

Nowe wyzwanie!

A właściwie kilka wyzwań.
Zawsze to lubiłam, ale nie mogłam się jakoś odnaleźć w tym. Oczywiście, zajrzałam dzisiaj na bloga fit and sexy, i co? Lista wyzwań!
Więc postanowiłam dołączyć - zawsze to lepsza aktywność.

Wyzwanie 1: Walka o jędrny biust:

kliknij w obrazek po więcej informacji
Co prawda trochę zmodyfikowałam, bo więcej ćwiczeń z hantlami wzięłam (nie mam gumy), ale grunt to systematyczność.

Wyzwanie 2: Jędrna pupa


Kiedyś robiłam już to wyzwanie, ale wysiadłam. Teraz czas na nowo podjąć się tego wszystkiego :) Wierzę, że mi się uda!

Szukam innych, ciekawych wyzwań. Szykuję się (znowu! =.=") na rzucanie palenia. Wiem, że do końca sierpnia już nie zapalę.

Poza tym, skoro na blogach jest szał na boczki z Tiffany, postanowiłam spróbować i masakra, to jest genialne! Więc tak, sierpień jest miesiącem pełnej mobilizacji! I tego się będę trzymać!

Podsumowanie lipca 2013

Sierpień mamy, czas na podsumowanie lipca :)

Było lepiej niż w czerwcu, chociaż to i tak nie tyle, co chciałam. Chyba, że mam zliczyć do aktywności fizycznej moją pracę - bo ostatnio jest dosyć ciężko, pomaga to jednak schudnąć, więc nie wiem ^.^
Ale do rzeczy:

Rower - 85,54km (w ciągu 7,19h)
Spacer - 5,65km
Hantelki - 490 razy
Jeżeli doliczamy robotę, to czystej aktywności fizycznej miałam 132h
Nie wiem dlaczego nie zliczałam przysiadów i pompek, więc nie mogę wpisać, ale były.
W porównaniu z czerwcem, lipiec był ekstra. Ale to i tak lenistwo, albo zmęczenie pokonywały chęć ćwiczeń. Jednakże, jak ćwiczę, to coś się we mnie wyzwala, a to zmęczenie i pot jest po prostu.. fajny!