poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Pomiary 22/04/2013

Kiedy rok temu zjechałam z wagi (dobra, przyznam się) 100,3kg do wagi 86,3kg, prawie co tydzień robiłam pomiary. Wtedy stosowałam początkowo dietę Plaż Południowych, a potem trzymałam się właśnie pełnowartościowych produktów. Później lenistwo, stres, więcej stresu, brak pracy spowodował, że znowu przytyłam. W styczniu ważyłam znowu 90kg, aktualnie moja waga to 87,6 (dzisiaj ważyłam się).
Ponadto zabieram się ostro do roboty, więc zrobiłam moją super, hiper, extra tabelkę motywującą.
Ogólnie pomiary mogę porównać do tych, które robiłam w styczniu 2013:
(było/jest)
Waga: 90/87,6 (-2,4)
Biust: 106/105 (-1)
Pod biustem: 89/88 (-1)
Talia: 89/87 (-2)
Brzuch: 108/104 (-4)
Biodra: 115/113 (-2)
Udo: 55/53 (-2)
Łydka: 40/37 (-3)
Ramię: 32/31 (-1)

Nie jest ogólnie tak źle, tendencję i tak mam spadkową, tym bardziej że przez te dwa, trzy miesiące to i kiepsko się odżywiałam i ruchu zbyt dużego nie miałam. Ale lato idzie, więcej energii mam, wyniki najgorsze nie są, więc szkoda je zaprzepaścić, prawda? To do dzieła. Przez ten tydzień poprzedni się szykowałam do biegania, dzisiaj podejmuję pierwszą próbę. Trzymajcie kciukasy!
źródło

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Zwalczam lenia! - czyli wiosna dodaje energii

Wstyd się przyznać, ale jak na początku kwietnia zaczęłam sobie ćwiczyć, to trochę przesadziłam. Szczególnie z nogami. Bolały, chodzić nie mogłam. Po dwóch dniach odpoczynku zrobiło się lepiej, więc zamiast walczyć dalej to ja.. odpuściłam. Nie tylko nogi, ale ogólnie ruch. Nawet hantelki poszły w kąt. W sobotę byłam na imprezie z koleżanką, tańczyłyśmy kilka godzin, pot się lał strumieniami, ale im więcej ruchu, tym dla mnie lepiej. Wczoraj zdychałam (od kilku dni na kasie bez przerwy, a jeszcze po imprezie...), ale dzisiaj. Zakwasy, bóle i.. najlepszy ruch na to.
Tym bardziej że słoneczko, a ja chcę wdrożyć jeszcze bieganie. Co prawda nie wiem, którego planu się trzymać czy 10-cio tygodniowy czy 6-cio tygodniowy. Myślę, że rozgrzewkę zastosuję jak przed 10, ale ogólnie wezmę się za 6.
Do tego do pracy zamiast autobusem to na nóżkach mam zamiar chodzić, ogólnie częściej i więcej chodzić. I powróciły hantelki, ćwiczenia i przysiady!
Więc słoneczko pomóż mi zwalczyć permanentnego lenia, którego mam.
Mam nadzieję, że uda mi się też pożyczyć rower i sobie pojeżdżę (niestety mój jest nie do odzyskania).
Tak sobie planuję, tak sobie chcę. I tak będzie.

piątek, 5 kwietnia 2013

Chwilowy kryzys

Wczoraj miałam kryzys. Strasznie nadwyrężyłam mięśnie nóg i przez to nie mogłam chodzić. Zrobiłam pewne ćwiczenia, ale z przysiadami i innymi ćwiczeniami na dupę i uda musiałam się wstrzymać. Nie sądziłam, ze aż tak odbije się to na mnie, bo uznałam, że jestem słaba. Ale przecież nie mogłam sobie popalić mięśni, prawda?
Dzisiaj czułam się lepiej, nadrobiłam ćwiczenia.
Aktualnie się 'upiększam', zaraz wskakuję do wanny. Jeszcze nie tak dawno uważałam, że takie pocenie się dla pocenia, to dziwne i niefajne jest, ale teraz? Teraz jak nie zrobię rano cwiczeń, to źle się z tym czuję.
I jeszcze żeby ten śnieg stopniał, to włączam biegi (z powodu braku odpowiedniego stroju nie mogę aktualnie biegać zimą).
Cieszę się! :)

środa, 3 kwietnia 2013

30 dni z przysiadami

Moja dupa woła o pomstę do nieba! Fajne biodra mam, ale dupa to koszmar. Taka kacza, dyndająca - muszę coś z nią zrobić. No to zrobię. Po internecie krąży wiele projektów przysiadowych, że tak to ujmę. Którym mam zamiar iść?
Ano tym
Co nam dają przysiady? Przysiady rzeźbią uda pośladki oraz łydki. Są więc dość fajnym elementem treningowym. Jestem na drugim dniu. 25 przysiadów za mną, zakwasy są też (bo jak się człek nie rusza, to tak ma). Do tego inne ćwiczenia. I za 31 dni będę miała większą wprawę. I może jakieś sukcesy tyłkowe. Jak się ociepli dokładam bieganie.
Bo przecież praca nad sobą jest najważniejsza, prawda?


Trudne początki.

Po co mi blog?
Bo jest dla mnie swego rodzaju terapią. Motywacją do zmiany.
Od dłuższego czasu zmagam się (oprócz dyndającej dupy!) ze swoim kiepskim charakterem.
Prowadzę bloga kosmetycznego, ale zrobił się tam jeden wielki misz masz, i chcę pewne sprawy uporządkować. Więc to odskocznia. Tutaj, to miejsce ma być moją odskocznią, motywacją, realizacją zamierzeń, próbą odnalezienia siebie w tym trudnym dla mnie czasie. Miałam pewne postanowienia i chcę je realizować. I to realizować siebie. Chcę być pozytywną egoistką, chcę być szczupłą, seksowną i ambitną kobietą, chcę wypędzić lenia ze swojego życia. Chcę być fit. Chcę być dawną sobą. Chcę być kobietą z krwi i kości.
Będzie dużo inspiracji, będzie dużo motywacji, będzie dużo założeń i będzie też dużo raportów z moich założeń.
Bo co tutaj robić, by osiągnąć to wszystko?
Trzeba walczyć o siebie, zajrzeć w głębi duszy i zapytać siebie, czego tak naprawdę się chce.

Ja chcę być kimś wartościowym, kimś, kogo się ceni.
Właśnie po to mi blog. Dla systematyczności, dla swoistej spowiedzi, dla motywacji, często też dla opieprzu.

Bo jak inaczej odnajdę samą siebie?