No i stało się. Jesień nadeszła, zimne i mokre dni nastały, a moje buty do chodzenia i poznawania świata po prostu zrobiły kaput. Dziury wielkie, podeszwy popękane. Wytrzymały ze mną cztery długie i intensywne lata. No i tu stanęłam przed dylematem w jakie buty się zaopatrzyć. Początkowo w planach miałam jakieś fajne szałowe kozaki. Ale skoro nie mam butów na wycieczki, a kozaki jeszcze mam to wybrałam się na poszukiwanie butów bardziej turystycznych. Turystycznych i komercyjnych. Z lekkim wstydem przyznaję, że nie orientuję się w firmach typowo obuwniczych, ale połaziłam trochę po sklepach sportowych, chociaż mój cel był jeden - Decathlon. Tam zawsze kupowałam obuwie, więc i tym razem, no bo czemu nie?
Przeglądałam wiele pozycji. Przymierzałam, łaziłam, oglądałam, dotykałam, niemała, a wręcz bym je wąchała! Istna wariacja, przecież to tylko buty, a że okres w pracy i w życiu nie za ciekawy, to na większe wyprawy i tak się nie wybiorę, ale skoro już coś wybrać...
No i wybrałam sobie - Buty turystyczne mid Arpenaz 100 damskie QUECHUA. O takie (klik)
Już trochę w nich pomaszerowałam, wydają się całkiem w porządku. Dobrze trzymają stopę, nie ucierają mnie w kostkę (a to u mnie zawsze był problem), są wygodne. Ciekawe, co powiem po pierwszej większej wycieczce? Miałyście kiedyś tego typu buty? Jak oceniacie?
Najgorsze, że chodząc tak po sklepach zamarzyły mi się zakupy. Chyba muszę odświeżyć garderobę. Oj, mój biedny portfel aż zapłakał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze i za wsparcie, jakie mi okazujecie. To dla mnie bardzo ważne.