Mamy już koniec lipca, a ja wręcz nie zajmowałam się konkretnymi wyliczeniami co i jak. I wiecie co? Waga spadła szybciej i lepiej niż myślałam. Co prawda nie aż tyle, ile sobie założyłam. Ale ogólnie 6kg to nie jest jakiś zły wynik. Do sierpnia podejrzewam, że może spaść jeszcze z kilogram, więc jestem całkiem zadowolona.
Tym bardziej, że otworzyłam na siebie oczy (z małą pomocą jednej wyjątkowej osoby) i spojrzałam na samą siebie inaczej. I jak patrzę w lustro, to nie widzę zahukanej brzydkiej baby, tylko całkiem fajną kobitkę, która staje się coraz bardziej atrakcyjna. I lepiej ubrana. I z fajnym uśmiechem. I z zadziornym błyskiem w oczach. Po prostu coraz bardziej lubię samą siebie.
Już niedługo urlop, którego nie mogę się doczekać. Który da mi odpoczynek i cudowne przeżycia. I jeszcze bardziej polubię samą siebie - bo kiedy się lubię, jestem atrakcyjna.
Gratuluję spadku wagi, a gdzie jedziesz na wakacje?
OdpowiedzUsuńDo rodziców, pewnie też do rodziny na wieś. Potrzebuję się wyciszyć. :)
Usuń